Chyba każdy z nas chociaż raz w życiu przygotował prezentację w jakimś programie komputerowym. Wspaniałe możliwości tych programów nas zafascynowały i… opętały. Programy tę są bardzo pomocne, łatwe w obsłudze itp. Dzięki temu, a może przez to, bardziej skupiamy się na formie a nie na treści jaka ma być odebrana przez słuchacza czy widza.
Potęga Power Pointa, Keynote i innych
Programy opanowały nasze serca i umysły, i – szczerze mówiąc – doskonale to wykorzystują budząc w nas domniemaną potrzebę (ułatwienia, dodatki itp.) wzbudzając efekt „WOW”. Pracując z tymi narzędziami mamy do dyspozycji różne, wspaniałe, predefiniowane szablony, w które wystarczy wpisać pożądaną treść. Tworzymy więc prezentacje „na potęgę”, często niestety nie mając pojęcia jak to zrobić prawidłowo. W szkołach nauczyciele bardzo często niestety mylą prezentację z materiałami konferencyjnymi i ten błąd powielamy w życiu zawodowym. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie uczestniczą w szkoleniach typu „jak obsługiwać…” a bardzo rzadko w szkoleniach „jak zrobić dobrą prezentację”. Prezentacje elektroniczne na pewno mają wiele zalet, ale chciałbym zwrócić Twoją uwagę na ich wady. Podstawową wadą jest to, że do pokazu potrzebujemy komputera, rzutnika i ekranu. No i oczywiście prądu. Zamiast rzutnika i ekranu możemy używać monitora lub telewizora. Czyli wymagania sprzętowe są znaczne. A bywają też problemy z podłączeniem komputera do rzutnika czy telewizora bo wtyki nie pasują. Ale tak naprawdę największą wadą prezentacji elektronicznych jest to, że nie możemy ich zmienić w trakcie wyświetlania. Tworząc je, założyliśmy pewien scenariusz, założyliśmy, że tak samo będzie myślał nasz odbiorca. Nasza prezentacja powinna prowokować pytania odbiorców, ale jeśli nie przewidzieliśmy tych pytań, a szczególnie tych dotyczących negatywnych elementów, to tylko zaszkodzimy sobie taką prezentacją. Jak możemy zminimalizować wady prezentacji elektronicznych?
Użyj elementów MYŚLENIA WIZUALNEGO
Czyli narysuj to o czym mówisz. Wbrew temu co sądzi ogół ludzi, wszyscy potrafimy rysować. To przeświadczenie, że nie damy rady, jest nam wpajane od dziecka. Tylko artyści mogą rysować bo… mają talent. Problem z tym, że rysowanie utożsamiamy z tworzeniem sztuki. Oczywiście rysunek może być sztuką, przez duże „S”, ale nie o taki rysunek mi chodzi. Chciałbym zainspirować Cię do wykorzystywania bardziej użytkowej strony rysunku, do stosowania go w biznesie, w życiu codziennym, do nauki itp. Twoja wyobraźnia będzie podpowiadać gdzie i jak stosować myślenie wizualne.
Dlaczego rysowanie jest lepsze?
Na początku musisz sobie uświadomić, że myślenie obrazami jest TYPOWYM stanem naszego umysłu. Już na początku naszej ewolucji nasi przodkowie musieli rozpoznawać czy to, co stoi na przeciwko ich to coś, co ich chce zjeść czy też cos, co może zostać zjedzone. Co ciekawe dzięki ewolucji tylko 80% sygnałów wzrokowych przechodzi do mózgu „świadomego” (gdzie podlega „obróbce” naszych szarych komórek), a 20% bezpośrednio do pnia mózgowego – mózgu „nieświadomego”, dlatego jeśli widzimy jakiś przedmiot lecący na nas staramy się uchylić, a jeśli nas coś przestraszy, „automatycznie” zaczynamy uciekać. Jako dzieci zaczynamy poznawać świat naszymi zmysłami. Wraz z naszym rozwojem zaczynamy komunikować się słowami. Wszystkie dzieci choć nie potrafią pisać, potrafią rysować. Niestety dorośli bardzo często ten cudowny dar niszczą w dzieciach swoimi uwagami oraz krytyką. Tak zostaliśmy wychowani, że rysunek „MUSI” być dziełem sztuki. Najlepiej gdy przypomina obrazy wielkich mistrzów, minimum to Da Vinci lub Matejko. Nie potrafimy zaakceptować wizji świata widzianego oczami dziecka, dziecka które jest w każdym z nas i…. zamykamy się na rysowanie. Z wiekiem podsycamy naszą niewiarę we własne zdolności.
Wróćmy do źródeł
Rysowanie jest naprawdę dla każdego, tylko trzeba się wyzwolić z negatywnych przeświadczeń o swoich zdolnościach oraz z myślenia linowego czyli tego, czego nauczono nas w szkole. Wbrew temu, do czego nas przez lata przekonywano, my NIE CZYTAMY LINOWO, nie czytamy litera po literze. Nasz mózg tworzy sobie obraz słowa które widzi i porównuje z zapisanymi wcześniej wzorcami słów w swojej wewnętrznej bazie danych czyli naszej pamięci. Im jesteśmy starsi i im więcej czytamy tym to kojarzenie jest szybsze. Niestety w pewnym wieku nasz „komputer” zwalnia i dlatego osoby starsze maja problemy z czytaniem, nie tylko ze względu na to, ze pojawiają się kłopoty ze wzrokiem. Pewnie spotkałaś, spotkałeś się z takimi mememi w internecie, gdzie w tekście były słowa, wewnątrz których poprzestawiano litery. Pod takim memem najczęściej pojawia się tekst, którego sens jest mniej więcej taki: „jeśli potrafisz to przeczytać tzn. że należysz do 5% najbardziej inteligentnych ludzi”. Oczywiście jest bzdura, bo 95% typowo myślących ludzi, jest w stanie to odczytać. Problem pojawia się jednak, gdy mamy słowo napisane w sposób odmienny od typowego. Bardzo często mamy z tym do czynienia, kiedy np. kiedy uczymy się języka obcego. Potrzebujemy w takim przypadku więcej czasu i musimy zaangażować nasz „świadomy” mózg aby „przetrawić” odebraną wiadomość i przerobić ją na informację dla nas zrozumiałą. Lepiej więc wykorzystywać tą umiejętność, którą dała nam matka natura: patrz i przekazuj informację obrazami.
Jeden obraz może zastąpić 1000 słów
Znasz to powiedzenie? W cudownie prosty sposób oddaje ono istotę Myślenia Wizualnego. Nie wiem, czy kiedyś próbowałaś/eś opisać komuś przez telefon co widzisz? Trwało to na pewno dość długo, i prawdopodobnie twoi rozmówcy nie stworzyli sobie w wyobraźni takiego obrazu jaki chciałaś/eś im przekazać. W obecnych czasach nie ma z tym problemu bo robimy zdjęcie smartfonem i wysyłamy do znajomych, czasami tylko z krótką informacją, albo i bez, bo „przecież na zdjęciu wszystko widać”. I to jest właśnie to. „Przecież widać”. Możemy to wykorzystać, aby przekonać innych do naszych pomysłów itp. Jedyne, co musimy zrobić, to POKAZAĆ nasz pomysł, naszą informację, nasze dane. Jak to zrobić? Nie potrzebujesz żadnego specjalnego wyposażenia HIGHTECH. Wystarczy Kartka papieru i długopis orazkilka zasad FLIPCHARTTELINGU, czyli wiedza, jak tworzyć ciekawe rysunki, infografiki, flipcharty, sketchnotki. Zaletą stosowania flipcharttelingu jest:
- uwolnienie emocji; zarówno u tworzących jak i odbiorców, a emocje przecież są podstawą wszelkiego przekazu ponieważ, jak pokazują badania, 80% przekazu odbywa się na poziomie emocjonalnym, a tylko 20% na poziomie racjonalnym.
- wzrost empatii w tym kanale przekazu wizualnego
- otwarcie się na informacje, przekaz i na elementy myślenia wizualnego.
- pobudzenie prawej półkuli naszego mózgu odpowiedzialnej za kreatywność, abstrakcyjne myślenie itp.; wyzwalamy siebie i innych z dyktatury lewej, liniowej i logicznej półkuli.
- zaczynamy mieć lepsze pomysły dzięki pobudzonej kreatywności, a nawet zaczynamy pozbywać się ograniczeń, nasze pomysły staja się wielkie,
- zaczynają się nam „łączyć kropki” tzn. zaczynamy dostrzegać sprawy w szerszym kontekście.
- Znajdujemy rozwiązania problemów
Najważniejszą wartością dodaną na pewno jest to, ze spotykasz niesamowitych ludzi, którzy podobnie jak ty, są pozytywnie zakręceni.
Zaletą prezentacji „analogowych”, tworzonych za pomocą kartki papieru i markerów, jest możliwość dostosowywania jej w trakcie tworzenia (prezentacji) do reakcji odbiorców. To spowoduje, że nasze przesłanie będzie lepiej odbierane, a odbiorcy poczują się wyjątkowo.
Ponieważ zbliża się okres wakacyjno-urlopowy, może warto popróbować swoich sił w wizualnym przekazie? Niezwykle pomocne są tu małoletnie dzieci, dla których rysowanie jest wspaniałą przygodą. Zobaczysz ile wspaniałych chwil wspólnie przeżyjecie tworząc cudowne rysunkowe opowieści. A kiedy już poćwiczysz i wrócisz do życia firmowego, do swojej pracy, będziesz miała/miał już opanowane podstawy warsztatu i twoje prezentacje będą bardziej skuteczne.
Tak więc: „Pisaki w dłoń i….. rysujcie”
[grwebform url=”https://app.getresponse.com/view_webform_v2.js?u=BbBan&webforms_id=8951004″ css=”on” center=”off” center_margin=”200″/]